Ogień, który przyniósł Jezus, to Duch Święty. To Duch prawdy i zarazem Duch miłości.
Straszną jest rzeczą wpaść w ręce Boga żyjącego. Dlatego proszę: sąd pozostawcie Jemu.
Ogień, który On przynosi, jest Tym, który w płomykach zstąpił na apostołów, który mocą działającą w nas może uczynić nieskończenie więcej, niż prosimy czy rozumiemy.
Nie wierzę w skuteczność chrześcijaństwa pozbawionego mocy Ducha, przypominającego lożę szyderców dziadków z Muppet Show, zacierających rączki, gdy uda się im znaleźć warczącą pointę.
Ewangeliarz OP - 31 marca 2017 - (J 7, 1-2. 10. 25-30)
O uwielbieniu przez łzy i ogniu, którego nikt nie jest w stanie zgasić, Z Grzegorzem Głuchem rozmawia Marcin Jakimowicz
Człowiek zaprzyjaźnił się z ogniem bardzo dawno temu. Od ośmiuset tysięcy lat ogień płonie w domowych ogniskach, ogrzewa i rozprasza ciemności.
Łagiewnicki obraz i relikwie apostołów Bożego Miłosierdzia odwiedzają parafian z dekanatu Nowy Sącz- -Wschód i Grybów.
Sposób na życie. Na obozie zuchy, harcerze muszą sobie sami ze wszystkim radzić. Budują proste meble w namiocie, robią pranie w polowych warunkach, najmłodsi ścielą łóżka we dwójkę, żeby sobie pomagać. marcin.siewruk@gosc.pl