My chrześcijanie różnimy się między sobą. Gorzej nawet, jesteśmy podzieleni. A te różnice to woda na młyn naszych oponentów.
Człowiek który szuka Prawdy, szuka Boga, choćby o tym nie wiedział. Wystarczył tydzień, żeby na własnej skórze odczuć, jak trafne jest to określenie.
Nazistowskie Niemcy zostały pokonane, Hitler i jego szalone idee upadły. Pamięć o ludziach takich, jak Edyta Stein trwa.
Wędrujące przez cały kraj pielgrzymki są dowodem na to, że istnieją wartości, które potrafią jednoczyć i są większe od wszelkich podziałów.
Na drogach poza miastem ruch, bo każdy, kto tylko może, rusza na wyczekany urlop, a święty Krzysztof ma w tym czasie ręce pełne roboty.
Kolejna polityczna awantura jest dobrym momentem, żeby pokazać, że potrafimy zrobić coś ponad podziałami i spuścić nieco pary, bo ciśnienie niebezpiecznie rośnie i grozi wybuchem.
Wchodzą w życie przepisy podwyższające kary za najcięższe przestępstwa wobec dzieci. Nie podobają mi się głosy tych, którzy w tym kontekście upominają się o swoje "prawo" do wymierzania dzieciom "wychowaczych klapsów".
Wakacje i urlopy to dobry moment, żeby spróbować naprawić coś w naszym życiu i odzyskać choć odrobinę radości z bycia chrześcijaninem.
Czym jest ubóstwo? Wielką lekcją pokory dla każdego z nas i szansą na okazanie drugiemu człowiekowi miłości podobnej do tej, którą okazuje nam Bóg.
Doczekaliśmy czasów, w których chcąc, nie chcąc dobrze jest mieć na uwadze, że gdzieś w tłumie może się ukrywać ktoś, kto może chcieć nas skrzywdzić. Trzeba nauczyć się z tym żyć. Dosłownie.