Co najmniej 700 tysięcy złotych wydadzą do końca roku na sprzątanie lasu leśnicy z 33 nadleśnictw wchodzących w skład Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Olsztynie. W sobotę w sprzątaniu lasu pod Olsztynem będą pomagać quadowcy ze Stowarzyszenia Squad Olsztyn.
1 miliard 100 milionów euro - tyle według włoskiej firmy konsultingowej kosztuje Italię obecny kryzys śmieciowy w rejonie Neapolu, spowodowany przez gwałtowne protesty mieszkańców przeciwko planom utworzenia nowego wysypiska, największego w Europie.
W zasypanym śmieciami Neapolu pogłębia się chaos; na ulicach leży 2200 ton nieuprzątniętych odpadków. Zdesperowani mieszkańcy peryferii organizują na obrzeżach miasta gwałtowne protesty przeciwko wywożeniu śmieci do ich miejscowości.
Neapol znalazł się na skraju katastrofy ekologicznej - podają w sobotę włoskie media, informując o pogarszającej się sytuacji w głównym mieście Kampanii, pogrążonym w kryzysie śmieciowym. Na ulicach leży tam 1200 ton niewywiezionych odpadków.
W sześciu gminach na terenie ogródków działkowych mieszkało prawie tysiąc osób, część z nich była tam nawet zameldowana, choć jest to niezgodne z prawem; w wielu ogródkach powstały samowole budowlane - wynika z ustaleń Najwyższej Izby Kontroli.
Premier Włoch Silvio Berlusconi nazwał "mistyfikatorami" dziennikarzy publicznej telewizji RAI. Dzwoniąc do publicystycznego talk-show szef rządu zarzucił stacji arogancję i to, że jest trybuną lewicy. "Myśli Pan, że to Pana telewizja?" - pytał prowadzącego.
Rząd Silvio Berlusconiego zaapelował w piątek do poszczególnych regionów Włoch, aby "wniosły swój wkład" w rozwiązanie kryzysu śmieciowego w Neapolu. Chodzi o to, aby zgodziły się przyjąć odpadki, dla których nie ma miejsca na wysypiskach w Kampanii.
Nie poprawia się sytuacja w pogrążonym w kryzysie śmieciowym Neapolu, gdzie na ulicach leży 1700 ton odpadków. Choć premier Silvio Berlusconi obiecuje, że zostaną wkrótce uprzątnięte, lokalne władze obawiają się, że nic nie zmieni się do Bożego Narodzenia.
Mają po 20, 30, 40 lat i poczucie, że wreszcie żyją. Przez siedem godzin dziennie stoją przy wolno przesuwającej się taśmie, wybierając z niej szkło, plastik, kartony. Nudne? Ależ skąd. Brudne? Może trochę… Ale jakie ważne!
Szczecin. Gdy sąsiad po raz kolejny uraczył nas gryzącym dymem ze swojego komina, moja żona zadzwoniła do straży miejskiej z prośbą o interwencję.