Prawo czy śmietnik bezprawia?
W polskim systemie prawnym znajduje się coraz więcej przepisów prawa, które napisane są niestarannie, w sposób nazbyt ogólny, tak, iż stają się podstawą dwóch skrajnie różnych opinii prawnych, tak samo dobrze jednak uargumentowanych. Efekt jest taki, że to ostatecznie sąd, w węższym lub szerszym składzie, dokonując subsumcji określonego stanu faktycznego pod konkretną normę, podejmuje jednocześnie ostateczną interpretację przepisu i daje jego wykładnię. Cóż jednak z tego, skoro wyroki sądu nie stanowią precedensu na wzór brytyjskiego common law i kolejne sądy mogą dokonać innej, skrajnie różnej interpretacji?