Z różańcem, szkaplerzem i wzniesionymi dłońmi w modlitwie uwielbienia stanęło przed cudowną Pietą Oborską kilka tysięcy wiernych.
Takie to niepozorne. I takie niepraktyczne. Po co komu szkaplerz w dzisiejszych czasach? A może właśnie dzisiaj jest potrzebny?
Ponad 100 osób 16 lipca przyjęło szkaplerz w kaplicy karmelitów bosych przy ul. Racławickiej w Warszawie.
Kilka tysięcy osób noszących szkaplerz przyjechało 18 lipca do karmelitańskiego sanktuarium w Czernej.
Przyjęcie szkaplerzy karmelitańskich było głównym punktem odpustu w elbląskiej parafii św. Rafała Kalinowskiego.
- Szkaplerz to nie amulet, ale znak przywiązania do Matki Bożej - przypomina dziś biskup elbląski ks. Jacek Jezierski.
– Szkaplerz karmelitański jest znakiem Maryi i lekarstwem dla człowieka. Pomaga nam dążyć do świętości – zaznacza abp senior Tadeusz Gocłowski.
Szkaplerz jest znakiem przymierza pomiędzy Maryją i wiernymi. Przypomina dar, jaki na krzyżu Jezus przekazał Janowi i nam wszystkim.
W czwartek przypada wspomnienie NMP z Góry Karmel. W wybranych kościołach odbędą się nabożeństwa szkaplerzne, będzie także możliwość przyjęcia szkaplerza.
Dla niektórych szkaplerz karmelitański to za mało. Robią coś niesłychanego. Nadal prowadząc normalne świeckie życie, ściślej związują się z Bogiem.