Zabrakło mi ludzi. Prawdziwych, z krwi i kości. Z ich pasjami i zaangażowaniem.
Nie wraca się do czegoś, co było mało znaczącym epizodem.
Przy okazji o bajkach i scyzoryku.
Ile trzeba lat pracy, by poczuli się odpowiedzialni za inne dzieła w Kościele i nie czekając na dyrygenta wyszli z inicjatywą?
Nowe wcale nie jest takie nowe...
W prostych czynnościach odkrywamy podstawy tego, co można nazwać filozofią spotkania.
W Kościele nikt nie wymyślił niczego skuteczniejszego niż sakramenty ustanowione przez Jezusa.
Pod wieczór, gdy już skończono codzienne zajęcia gospodarskie, gdy robiło się szaro...
Nie wierzę w to, że odgórnie zaplanowane i nakazane cykle radykalnie zmienią oblicze naszych wspólnot.
Nie tylko wspomnienia.