Nieważne, jak długo jesteś w niewoli. Jak głęboko się znajdujesz. Dla Boga nigdy nie jest za głęboko i nigdy nie jest za późno.
Szabat – dzień odpoczynku – był dniem naśladowania Boga. Tymczasem Jezus wydaje się wskazywać: Ja jestem waszym szabatem...
Bóg nie odwraca wzroku. Nasze cierpienie nie jest mu obojętne. Przychodzi, by uwalniać. By wyprowadzać ze śmierci do życia. By obdarowywać ponad miarę.
To co płonie ulega zniszczeniu. Nie zostaje z tego nic, poza popiołem. Takie jest nasze ludzkie doświadczenie. I to naturalne, fizyczne, i przenośne.
Nie ma sensu zaklejanie plastrem ropiejących ran. Ale też nie ma sensu ich rozdrapywać, zakażając nienawiścią kolejne pokolenia.
Wszystko się skończyło. Musiałem uciekać. Szukać schronienia wśród obcych. Nie było już wyjścia. Wszystko straciłem!
Szukaj prawdziwego dobra i właściwych środków do jego osiągnięcia. Czasem wyprowadzi Cię to na drogę krzyża. I nie przejmuj się, jeśli nazwą cię głupcem.
Pozwólcie prowadzić się Duchowi. Jego owocem jest przecież miłość. Pozwólcie mówić sercu. Nie pozwólcie, by stało się z kamienia.
Czy tego chcemy, czy nie, jesteśmy listem Chrystusa. Podpisujemy pod naszymi wyborami Jego imię. Nie miejmy złudzeń: to najważniejszy zapis.
Ta książka to dowód, że słabość bywa siłą, kobiecość ma różne oblicza, a nawet złe wybory mogą być początkiem dobra.