Ratownicy poszukujący 153 górników, od pięciu dni uwięzionych w zalanej kopalni węgla Wangjialing w prowincji Szansi na północy Chin, usłyszeli w piątek pukanie w rury i być może krzyki.
Dwóch górników nie żyje, a sześciu jest wciąż poszukiwanych w należącej do KGHM kopalni Rudna w Polkowicach (Dolnośląskie), gdzie we wtorek wieczorem doszło do silnego wstrząsu.
Do końca roku nadzór górniczy zamierza przygotować założenia systemu, w ramach którego w niektórych kopalniach mają pojawić się tzw. czarne skrzynki - niezależne od kopalnianych systemów urządzenia rejestrujące panujące pod ziemią warunki.
Po wypadku w kopalni "Wujek-Śląsk", w którym zginęło 12 górników, do Polski napływają w piątek kondolencje.
49-letni górnik zginął w piątek wieczorem w kopalni Budryk w Ornontowicach na Śląsku. Był pracownikiem Przedsiębiorstwa Budowy Szybów z grupy Kopex, świadczącego usługi dla kopalni - podał w sobotę Wyższy Urząd Górniczy (WUG) w Katowicach.
Wstrząs był odczuwalny m.in. Ornontowicach, Gliwicach i Tychach. Poszkodowanych jest trzech górników. Równocześnie w kopalni "Wujek" trwa akcja poszukiwawcza dwóch górników zaginionych kilkanaście dni temu.
Jej zadaniem jest zbadanie przyczyn i okoliczności tąpnięcia oraz wypadku zbiorowego w KWK "Borynia-Zofiówka" Ruch "Zofiówka" w Jastrzębiu-Zdroju.
41-letni górnik kombajnista zginął w czwartek w kopalni "Chwałowice" w Rybniku - poinformowała PAP rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach (WUG) Jolanta Talarczyk. To w tym roku osiemnasta śmiertelna ofiara w polskim górnictwie.
Trwa akcja ratunkowa w Zakładach Górniczych Polkowice-Sieroszowice (Dolnośląskie), gdzie na operatora spycharki spadł strop. Najprawdopodobniej tym razem nie doszło do tąpnięcia.
Osiemnastu górników zaginęło w rezultacie wybuchu, jaki nastąpił w poniedziałek rano w kopalni węgla w mieście Handlova w środkowej Słowacji - poinformowały słowackie media.