Kłuli, palili, strzelali
– Dwa dni po tym wydarzeniu spadł śnieg i złapał tęgi mróz. Szukaliśmy mamusi, ale nie mogliśmy jej znaleźć. Udało się to dopiero na wiosnę, gdy śniegi stopniały. Była całkowicie spalona. Poznałam ją po drucianej spince, którą nosiła we włosach – wspomina Stanisława Ziółkowska.