Wspomina prof. Maria Braun-Gałkowska
Wuj kocha góry, a że i nas kocha, więc wybraliśmy się razem w Gorce. Najpierw
była Msza św. w kaplicy przy ulicy Kanoniczej, a potem pobiegliśmy na dworzec,
żeby zdążyć na zakopiański autobus. Mieliśmy wysiąść z niego w Rdzawce, by się
spotkać tam z Księdzem Biskupem, którego podwoził kierowca.