Młodość musi się wyszaleć – mówiono kiedyś. Słyszałem te słowa z ust różnych osób, w tym wyrozumiałych dojrzałych ludzi, którzy z przymrużeniem oka usiłowali tłumaczyć popełniane za młodu błędy. Dzisiaj prawdopodobnie już tak się nie mówi, bo po pierwsze – wypominanie komuś, że nie jest młody, jest absolutnie niepoprawne, a po drugie – trudno ustalić granice, kiedy ktoś zaczyna być na tyle „niemłody”, żeby nie wypadało mu błędów popełniać.
więcej z tego numeru »
Nie było łatwo ostatnimi dniami przecisnąć się przez londyńską The Mall. Przypomnę, że jest to najbardziej reprezentacyjna aleja Londynu, snobistycznie łącząca Buckingham Palace z Trafalgar Square. W 2002 roku, podczas uroczystości z okazji 50. rocznicy panowania królowej Elżbiety II, na The Mall zebrało się ponad milion ludzi. Obserwowali publiczne ukazanie się rodziny królewskiej na balkonie, świętowali i wiwatowali.
Względny spokój panujący w salonie fryzjerskim przerwała wypowiedź jednej z pracownic. Pani, która dotychczas opowiadała jedynie o hodowanych przez siebie i partnera pieskach, powiedziała do swojego klienta: „Ja tam nie czytam Biblii. Po prostu nie lubię science fiction”.
Po najkrótszym konklawe XX wieku nastąpił najkrótszy pontyfikat. Tak niepozorny i przytłumiony pontyfikatami zarówno poprzedników, jak i następców papieża Lucianiego, że w doniesieniach prasowych, filmach, komentarzach, artykułach zdarza się autorom z rozpędu napisać „Jan Paweł II” i mało kto to zauważa.