Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego | Od najstarszego do najnowszego »
Wyszukiwanie obejmuje wszystkie serwisy
wybierz serwis, który chcesz przeszukać »
Na czym polega nasza obłuda? Na tym, że nie widzimy siebie w roli ludzi, których Jezus gani i napomina.
Mamy siebie uniżać, to znaczy mamy starać się o pokorę w swoim patrzeniu na siebie, na bliźniego, na Boga.
Mamy słowa Jezusa. Spisane i nie. Mamy słowa apostołów, ojców Kościoła, wielu świętych… Czemu więc nadal sami z siebie nie rozróżniamy co jest słuszne?
Ogień, który On przynosi, jest Tym, który w płomykach zstąpił na apostołów, który mocą działającą w nas może uczynić nieskończenie więcej, niż prosimy czy rozumiemy.
Do nas mówisz, Panie? O czuwaniu? Przecież jesteśmy z Tobą, chyba to o czymś świadczy?? Takie rzeczy to do nich – do tłumu…
Obietnica szczęścia brzmi dziś jednak mało wyraźnie. Jakąż radość może dać uczta, choćby najbogatsza? A jednak jest w tym porównaniu coś, co gubimy.
I cóż by było z Izraelitami, gdyby Mojżesz zamiast Jozuego poprowadził ich do bitwy? Cóż by było, gdyby opuścił ręce?
Katechizm nazywa ją cnotą boską. To znaczy, że pochodzi od Boga, jest w Bogu. Bóg ma nadzieję, czy jest nadzieją? Pewnie jedno i drugie.
Ważny, ważenie, waga – dwie szale. Jakiś ciężar i coś, co miarę ciężaru wyznacza, będą równocześnie równoważnikiem.
Jest gniew nienawiści i gniew miłości. Pierwszy chce zgubić, drugi ocalić. Pierwszy sprawia ból, drugi chroni przed bólem wiecznym.