Czarne oko nicości
Kiedy z ulicy Lubomirskiego przechodzę na drugą stronę w kierunku Lasu Łęckiego, nie mogę oprzeć się, by przeskoczyć płytki, lecz dość szeroki rów z ceglastą breją żelazistej wody zmieszanej z butwiejącymi dębowymi liśćmi, i znaleźć się nad Bajorem.