Polska wraca w kawałkach
Pracując przez 19 lat w duszpasterstwie, odprowadziłem na cmentarz kilkuset parafian. Byli wśród nich także bliscy mi ludzie. Admirała nie było mi dane poznać osobiście. Ale kiedy z kościoła w Baninie na ulicę wyszedł kondukt odprowadzający odnalezioną w Smoleńsku część jego szczątków, gdy popatrzyłem na jego żonę, córkę i wnuka, musiałem powstrzymywać cisnące się do oczu łzy.