Panie, ratuj nas! Panie, ratuj mnie!
Wyobraźmy sobie jezioro, wielką taflę wody, po której powolnie, leniwie sunie łódź. Być może to jedno z tych jezior, które widzieliśmy w swoim życiu, nad którym spędzaliśmy urlopy, wakacje. Ta spokojna woda budzi w nas raczej pozytywne odczucia, aż chciałoby się w taki upalny dzień zanurzyć i ochłodzić. Ale co, jeśli takie jezioro zacznie się burzyć, pienić? Co, jeśli zaczną miotać nim fale, a nasza spokojna łódź będzie zmuszona walczyć o przetrwanie swoje i swoich pasażerów? Żywioł jest potężny, nie ma ratunku, a przynajmniej nie przychodzi on z wnętrza łodzi. Płynąc na niej, czujemy się bezradni.