Szukany tag:
uporządkuj wyniki:
Od najnowszego do najstarszego | Od najstarszego do najnowszego »
Wyszukiwanie obejmuje wszystkie serwisy
wybierz serwis, który chcesz przeszukać »
Zastępca prezesa centrum Wolontariatu w Lublinie odebrał statuetkę podczas gali w Belwederze.
Odrobina stabilizacji w postaci dachu nad głową – to spełniona nadzieja, zwłaszcza w przypadku osób, które doświadczyły bezdomności.
Kiedy przychodzi zima, ciepły posiłek jest na wagę złota. Dla osób w kryzysie bezdomności i ubogich to szczególnie ciężki czas, który od lat pomaga przetrwać inicjatywa Centrum Wolontariatu w Lublinie o nazwie "Gorący patrol".
Grupa wolontariuszy przygotowuje śniadanie, takie prawdziwe, z żurem, jajkami i pachnącą kiełbasą.
Wszystko zaczęło się 20 lat temu, gdy ks. Puzewicz usłyszał w wiadomościach o kolejnych osobach, które zmarły z wychłodzenia. Gorący Patrol jest odpowiedzią na wiele luk w systemie pomocy osobom ubogim i najbardziej potrzebującym.
Powstanie tego radia internetowego było odpowiedzią na skomplikowaną sytuację wielu osób pozostających w izolacji domowej w czasie pandemii koronawirusa.
W latach ubiegłych obchodzili ten dzień zapraszając osoby bezdomne do swoich domów na niedzielny obiad, zachęcali do tego również innych. W tym roku było nieco inaczej.
Wraz z nadejściem chłodów na ulice Lublina rusza Gorący patrol, czyli grupa wolontariuszy, którzy docierają do bezdomnych, niosąc im ciepły posiłek, ubrania i pierwszą pomoc.
Wraz z nastaniem mrozów na ulice Lublina wyruszyli wolontariusze, by osobom bezdomnym zanieść ciepły posiłek i, jeśli trzeba, udzielić im pomocy.
Pani Zosia nalewa herbatę. Do termosów, słoików, wiaderek po ketchupie lub majonezie. Zależy, co kto przyniesie. Herbaty akurat nigdy nie brakuje. Co wieczór bezdomni mogą liczyć na ciepły posiłek dzięki wolontariuszom Gorącego Patrolu.