To ci z różańcami
Kiedy w sobotę 20 sierpnia w ulewnym deszczu i burzy Mirek zjeżdżał swoją terenówką ze szczytu Magurki Wilkowickiej, biegła za nim kobieta z dziećmi, rozpaczliwie wołając: „Zabierze nas pan?”. Miał wprawdzie wziąć kogoś innego, ale odparł bez zastanowienia: „Pewnie, że zabiorę”.