Kwiaty zamiast bomb
Po co wciąż tam jeździsz, życie narażasz? – często pytają o to znajomi, gdy Grażyna Sławińska wraca do Polski, by odpocząć i nabrać sił przed kolejnym ukraińskim „turnusem”. – Bo są tam ludzie, za których wzięłam odpowiedzialność. Nie mogę ich zostawić – przekonuje wolontariuszka.